Rasizm klasowy i terminy pokrewne. Próba uporządkowania pojęć

Paweł Wiktor Ryś  

Rasizm klasowy i terminy pokrewne. Próba uporządkowania pojęć 

 

Ukazywanie się kolejnych dzieł składających się na „zwrot plebejski” w polskiej kulturze[1] oraz rosnąca wrażliwość na problemy nierówności sprawiają, że kwestia urasowienia podziałów społecznych bywa coraz częściej sygnalizowana zarówno w odniesieniu do przeszłości, jak i teraźniejszości. Wątpliwości może budzić jednak używana niekiedy terminologia. Przykładowo zdarza się, że w odniesieniu do antyplebejskich wyobrażeń szlachty staropolskiej (która była warstwą klasowo zróżnicowaną[2]) stosuje się określenia klasizm lub rasizm-klasizm[3], a w dyskusjach o klasowych uwarunkowaniach czytelnictwa hojnie szafuje się „rasizmem”[4]. Pojęciem, które w przypadku przenoszenia podziałów społecznych na płaszczyznę „rasy” wydaje się najadekwatniejsze jest rasizm klasowy, choć i ono nie przystaje do każdego okresu historycznego i – siłą rzeczy – nie obejmuje wszystkich form społecznego wykluczenia. Omawiając w niniejszym artykule to pojęcie, przyjrzę się także innym, pokrewnym kategoriom oraz spróbuję wskazać zachodzące między nimi podobieństwa i różnice.

 Rasizm klasowy według Étienne’a Balibara  

Powstanie rasizmu klasowego wiązało się według Étienne’a Balibara, który jako pierwszy poddał omawiane zjawisko szerszej refleksji, z rewolucją przemysłową:  

The industrial revolution at the same time as it creates specifically capitalist relations of production, gives rise to the new racism of the bourgeois era (historically speaking, the first 'neoracism’): the one which has as its target the proletariat in its dual status as exploited population (one might even say super-exploited, before the beginnings of the social state) and politically threatening population[5].

 

[Rewolucja przemysłowa, w tym samym czasie, gdy tworzy specyficznie kapitalistyczne stosunki produkcji, rodzi nowy rasizm epoki burżuazyjnej (historycznie rzecz biorąc, pierwszy „neorasizm”): ten, dla którego proletariat jest podwójnym obiektem, jako wyzyskiwana ludność (można by nawet powiedzieć, że jest nadwyzyskiwana, przed powstaniem państwa socjalnego) i politycznie groźna populacja.]

 

Zdaniem filozofa rasizm klasowy poprzedzały jednak inne formy urasowienia podziałów społecznych (częściej samo- niż heteroreferencyjne[6]), przybierające postać rasizmu „kastowego”, „arystokratycznego” czy elitarystycznych teorii starożytnych myślicieli[7]. Jeśli więc chodzi o antecedentne realizacje, można powiedzieć, że Balibar wskazuje na podobne kwestie jak niektórzy badacze protorasizmu[8], mimo że sam nie używa tego ostatniego pojęcia. Omawiając „długie trwanie” zjawiska, francuski teoretyk podkreśla jednocześnie różnice między poszczególnymi jego wariantami – np. „rasizmem arystokratycznym” a ideologią „trzech stanów”[9].

Chociaż Balibar wspomina o chłopach, rzemieślnikach, klasach ludowych czy pracujących, to dziewiętnastowieczny (i wczesno dwudziestowieczny) rasizm klasowy omawia przede wszystkim w odniesieniu do warstwy robotniczej. Tworzenie się zjawiska miało według badacza kilka przyczyn historyczno-politycznych. Od próby utrzymania „warstw niższych” na marginesach polityki (odmawiania im pełni praw obywatelskich), przez m.in. szerzenie się „ideologii narodowej” (utożsamianie pracowników fizycznych z „obcymi” i antagonizowanie poszczególnych grup w obrębie klas ludowych), po „instytucjonalne urasowienie pracy” (tłumienie funkcji intelektualnych i mechanizację robotników)[10]. Z omawianymi procesami wiązała się „estetyzacja ciała”, powodująca albo stygmatyzację „fizycznych oznak niższości rasowej”, albo idealizację „ludzkiego typu wyższej rasy”, co zdaniem filozofa dowodzi nie tyle instrumentalnego wykorzystywania biologii, ale raczej metaforyzacji i idealizacji „fantazmatu somatycznego” [11].

Balibar wydobywając różne przejawy rasizmu klasowego, podkreśla jednocześnie, że klasy ludowe (choć dyskryminowane) były bardzo ambiwalentne w stosunku do rasizmu[12], a ruch robotniczy sięgał czasem po zabiegi „samourasawiające”[13]. Autor Trwogi mas pokazuje także złożony splot między rasizmem klasowym a nacjonalizmem (czego współczesnym przykładem może być wrogość wobec imigrantów) zarówno wśród „elit”, jak i „klas pracujących”[14].

 

Rasizm klasowy według Enza Traversa

 

U Enza Traversa rasizm klasowy rozpatrywany jest w ramach badania korzeni przemocy nazistowskiej. Idąc częściowo za Balibarem wskazuje on rewolucję przemysłową jako czas narodzin zjawiska[15], ale skupia się przede wszystkim na Francji drugiej połowy XIX wieku:

 

Niemal równoczesny (między 1860 a 1890 rokiem) rozkwit nowych dyscyplin, takich jak mikrobiologia (Pasteur), medycyna eksperymentalna (Claude Bernard), antropologia (Paul Broca, Paul Topinard), eugenika i antropologia ras (Vacher de Lapouge), antropologia kryminalna (Lacassagne), neurologia (Charcot), psychologia mas (Le Bon, Tarde) czy socjologia (Durkheim), umożliwił zespolenie się nauki i polityki w postaci np. biologicznego spojrzenia na zachowania społeczne czy swego rodzaju medykalizacji strategii władz[16].

 

Traverso poświęca nieco uwagi lumpenproletariatowi („biedocie miejskiej”, przestępcom, prostytutkom itd.) oraz dążeniom do odseparowania go od „zdrowej części społeczeństwa”. W celu legitymizacji tych dążeń warstwy „najniższe” przedstawiano zarówno jako gorszą „rasę”, jak i „dzikich” żyjących w obrębie cywilizacji europejskiej. W kręgu zainteresowań Traversa znajduje się jednak szczególnie Komuna Paryska, jej stłumienie postrzegane jako „dezynfekcja ciała społecznego”[17] i recepcja zrywu. Badacz referuje poglądy na te wydarzenia najważniejszych intelektualistów tamtego czasu m.in. Théophile’a Gautiera („dzikie bestie”, które uciekły z klatek), Hipolita Taine’a („patologiczny zarazek”), Cesara Lombrosa (bunt sprowokowany przez „urodzonych przestępców”) czy Gustave’a Le Bona („przestępczy atawizm”).

Można powiedzieć, że oprócz wydobycia lęku przed „ludźmi z marginesu” Traverso sprowadza rasizm klasowy do „postrzegani[a] społecznej rewolty jako symptomu choroby ciała społecznego czy stygmatyzacj[i] rewolucjonisty jako zaraźliwego wirusa […]”[18]. Jego ujęcie (choć niewątpliwie inspirujące do dalszych poszukiwań) przynosi więc – w porównaniu do wykładni Balibara – pewne zawężenie terminu.

 

Pojęcie rasizmu klasowego w polskiej nauce i debacie publicznej[19]

 

W polskiej nauce pojęcie rasizmu klasowego pojawia się rzadko, zwłaszcza w odniesieniu do XIX wieku. Jednym z wyjątków jest poświęcona dyskryminacji „rasowej” książka Jana Balickiego, w której zbitka ta zostaje użyta w charakterystyce poglądów Arthura de Gobineau[20]. Z kolei za Balickim termin wykorzystuje (również w stosunku do autora Essai sur l’inégalité des races humaines) Maciej Duda w kryminologicznej pracy Przestępstwa z nienawiści[21]. Innymi przykładami mogą być: tekst Piotra Kendziorka, ujmujący rasizm klasowy jako jedną z odmian biologistycznych legitymizacji doktryn społecznych[22], zbiór esejów Macieja Zaremby Bielawskiego, w którym mowa o „bardziej klasowy[m] niż etniczny[m]”[23] rasizmie bohaterów Sienkiewiczowskiej Trylogii czy mój artykuł, przedstawiający to zjawisko jako kontekst dla obrazu podziałów społecznych w Ogniem i mieczem[24].

Nieco częściej omawiana kategoria przewija się w opisach przemian ustrojowych po 1989 roku. I tak np. Monika Bobako, analizując owe przemiany w kontekście książki Prywatyzując Polskę Elizabeth Dunn, posługuje się określeniem rasizm klasowy (i referuje niektóre tezy Balibara)[25]. Podobnie (choć bez odwołań do autora Trwogi mas) czyni Przemysław Wielgosz, snując refleksje wokół kategorii homo sovieticus[26]. Z kolei Rafał Jakubowicz przywołuje ten termin w słowach kluczach artykułu o bezrobociu[27], w samym jednak tekście sformułowanie nie pada. Identycznie postępuje Marcin Stachowicz w pracy o Andrzeju Lepperze jako „wizualnej figurze klasowej”[28]. Pojęcie rasizmu klasowego obecne jest też niekiedy w tekstach publicystycznych m.in. w artykule Marka Rossa o szwedzkich problemach z tolerancją[29] czy wypowiedziach Rafała Wosia o współczesnej Polsce[30].

 

Szlachecki protorasizm stanowy

 

Upatrywanie narodzin rasizmu klasowego w XIX stuleciu, a jego przejawów także w następnych (ale nie w poprzednich) wiekach nie jest bynajmniej arbitralną cezurą. Jak bowiem zauważył  Balibar to właśnie w wieku pary i elektryczności „[…] with regard to the 'race of labourers’ the notion of race becomes detached from its historico-theological connotations to enter the field of equivalences between sociology, psychology, imaginary biology and the pathology of the »social body«”[31] [w stosunku do „rasy robotników” pojęcie rasy zostaje oderwane od jego konotacji historyczno-teologicznych, aby wejść na pole ekwiwalencji między socjologią, psychologią, wyimaginowaną biologią i patologią „ciała społecznego”]. Pojęcie rasizmu klasowego sygnalizuje więc zmianę paradygmatu, przejście od historiozoficznych i religijnych uzasadnień rzekomo biologicznych różnic między warstwami społecznymi  (np. jafetyckie pochodzenie szlachty a chamickie chłopów) do uzasadnień pseudonaukowych (np. różnice w proporcjach czaszek między klasami „wyższymi” a robotnikami); analogicznie jak w przypadku podziałów opartych o kolor skóry nastąpił w XIX wieku zwrot od (pseudo)biblijnych legitymizacji nierówności do „rasizmu naukowego”[32].

Jak jednak nazywać wcześniejsze, podszyte teologicznymi i historycznymi „argumentami”, przekonania o np. wyższości krwi szlacheckiej nad plebejską? Rozwiązaniem jest przywołany już, a stosowany zwłaszcza w anglojęzycznych badaniach, termin protorasizm (protorasowa myśl itp.[33]), określający formy rasizmu sprzed powstania dziwiętnastowiecznych koncepcji ludzkich „ras”[34] i pozwalający tym samym uniknąć błędu anachronizmu. W odniesieniu do wyobrażeń staropolskiej nobilitatis warto opatrzyć go dodatkowo – tak jak w powyższym śródtytule – dwoma przymiotnikami. Pierwszy (szlachecki) wskazuje na twórcę, drugi (stanowy) na zakres zjawiska. Urasawiające, auto- i heteroreferencyjnie, teorie szlachty były bowiem wytwarzane nie tylko w odniesieniu do plebejuszy, ale też osób etnicznie obcych (m.in. Żydów, Niemców, Turków[35]), dlatego wspomniane doprecyzowanie zmniejsza ryzyko powstawania ewentualnych nieporozumień.

Na szlachecki protorasizm stanowy składają się zwłaszcza „biblijne” rodowody wywodzące szlachtę i plebejuszy od innych przodków i uzasadniające „boskim porządkiem” stratyfikację społeczną; przekonanie o substancjalnych różnicach między szlachecką i plebejską krwią; pogląd o psychofizycznej wyższości nobilitatis nad ludem (intelekt, moralność, wygląd zewnętrzny). Jednocześnie trzeba tu wyraźne podkreślić, że wbrew dosyć rozpowszechnionemu przekonaniu[36], wyobrażenia te niewiele miały wspólnego – jak już dowodziłem w innym miejscu – z „sarmatyzmem”[37]. Sarmacka genealogia obejmowała bowiem wszystkich Polaków (niezależnie od pochodzenia społecznego), teorii podboju szlachta staropolska najprawdopodobniej nie znała[38], a najwięksi szlacheccy protorasiści jak Walerian Nekanda Trepka czy Wacław Potocki nie odwoływali się bezpośrednio (przynajmniej w uzasadnieniach podziałów społecznych) do mitu sarmackiego[39], mimo że czasem sięgali po inne mity (np. mit chamicko-jafetycki czy mit o chłopach jako potomkach Kaina).

 

Dehumanizacja

 

Badania nad dehumanizacją oznaczającą odczłowieczanie, pozbawianie przedstawicieli „innych” grup cech ludzkich, prowadzone są obecnie przede wszystkim w obrębie psychologii społecznej, a w mniejszym stopniu także filozofii[40]. Wzmożony wzrost zainteresowania tą problematyką wiąże się z odkryciem, że – wbrew wcześniejszym ustaleniom – istotną rolę w stosunkach międzygrupowych odgrywa nie tyle stereotypizacja, ile esencjalizm („przekonani[e], że dana kategoria /grupa/ jest naturalna, ma jasno określone granice i jest niezmienna w czasie”) oraz bytowość („homogeniczność kategorii, stopień w jakim dana kategoria wyznacza tożsamość swoich członków oraz posiadanie przez członków kategorii identycznych właściwości”[41]).

Zwłaszcza z rozważań o esencjalizmie – oczywiście kluczowym także w przypadku namysłu nad rasizmem – wyrastają nowsze badania poświęcone dehumanizacji i jej subtelniejszej odmianie: infrahumanizacji[42]. Ta ostatnia polega na przypisaniu własnej grupie predyspozycji do odczuwania emocji wtórnych (unikalnie ludzkie „uczucia wyższe”) i jednoczesnym negowaniu lub umniejszaniu jej u grupy „obcej”[43], która zazwyczaj zdolna ma być do „jedynie »zwierzęcych« i prymitywnych emocji pierwotnych”[44]. Innymi – mniej już „delikatnymi” – formami dehumanizacji są m.in. animalizacja, demonizacja, biologizacja, mechanizacja, reifikacja[45].

Najczęściej podawanym przykładem dehumanizujących praktyk jest oczywiście propaganda nazistowska (zwłaszcza w stosunku do Żydów) i nowsze prace również podejmują to zagadnienie[46]. Obok jednak „rasowego”, kolonialnego, etnicznego czy seksualnego wymiaru dehumanizacji, znawcy problematyki (m.in. Michał Bilewicz[47], Chiara Volpato[48]) coraz częściej podkreślają też jej aspekt klasowy. Jednocześnie przykłady, które wskazują pokrywają się niekiedy z rozpoznaniami dotyczącymi urasowienia podziałów społecznych, co do pewnego stopnia dowodzi pokrewieństwa tych ujęć. I tak wspomniana Volpato jako egzemplifikację animalizacji przytacza wywody Arystotelesa, a jako ilustrację biologizacji[49] podaje m.in. hiszpańskie „statuty czystości krwi” (limpieza de sangre)[50], będące dla Balibara – w jednym i w drugim przypadku – wcześniejszymi od rasizmu klasowego formami urasowień społecznych[51]. Z drugiej też strony w niektórych analizach współczesnych przejawów dehumanizacji (np. odczłowieczania biednych) przywołuje się Balibarowskie ujęcie[52].

 

Rasizm inteligencji (według Pierre’a Bourdieu)

 

Choć koncepcje Pierre’a Bourdieu są w Polsce dobrze znane i dosyć popularne, jego stosunkowo krótki artykuł pt. Rasizm inteligencji nie cieszy się raczej zainteresowaniem[53]. Co prawda tekst zanurzony jest do pewnego stopnia w realiach Francji z początku lat 80 XX wieku, ale nie stanowi to u autora Dystynkcji niczego niezwykłego i nie przesłania bardziej ogólnych rozpoznań:

 

Rasizm ten [inteligencji – P.W.R.] jest właściwy klasie panującej, której reprodukcja uzależniona jest po części od transmisji kapitału kulturowego. Kapitału, który chociaż jest dziedziczony, ma tę cechę, że jest kapitałem wcielonym, a zatem pozornie naturalnym, wrodzonym. Za pomocą rasizmu inteligencji, panujący tworzą to, co Weber nazywa „teodyceą swego własnego przywileju”, to znaczy usprawiedliwienie społecznego porządku, nad  którym panują. To dzięki niemu panujący czują się gatunkowo wyżsi[54].

 

Rasizm inteligencji jest zazwyczaj nieostry, nieostentacyjny, pełen eufemizmów i dlatego znacznie trudniejszy do uchwycenia. Najczęściej objawia się w szatach dyskursu naukowego, co – poza nadaniem mu pozorów zobiektywizowania – wynika ze wzajemnej korelacji między nauką a władzą. Bourdieu jako przykłady omawianego zjawiska wymienia m.in. arbitralne traktowanie matematyki jako miary wszelkiej inteligencji, testy IQ czy testy, które mierząc predyspozycje społeczne potencjalnych uczniów, przewidują z góry przyszłe efekty kształcenia. Wszystko to razem składa się na najważniejszą – cementującą pozycję „elit” – formę rasizmu inteligencji, czyli po prostu na selekcję edukacyjną:

 

Educational classification is a euphemized version of social classification, a social classification that has become natural and absolute, having been censored and alchemically transmuted in such a way that class differences turn into differences of 'intelligence’, 'talent’, and therefore differences of nature. Religions were never so successful. In educational classification, a social discrimination is legitimized and given the sanction of science[55].

 

[Selekcja edukacyjna jest eufemistyczną wersją selekcji społecznej, selekcji społecznej, która stała się naturalna i absolutna, została ocenzurowana i alchemicznie przeobrażona w taki sposób, że różnice klasowe zamieniają się w różnice „inteligencji”, „talentu”, a więc różnice natury. Religie nigdy nie były aż tak sprawne. W selekcji edukacyjnej dyskryminacja społeczna jest uzasadniona i usankcjonowana przez naukę.]

 

Istotny wpływ na opisywany stan rzeczy mają – dokonywane głównie przez psychologów – badania nad biologicznymi lub społecznymi podstawami inteligencji, które Bourdieu nazywa przejawem rasizmu klasowego[56] i które uważa za niedopuszczalne[57].  Francuski socjolog kończy swój artykuł postulatem, by obserwować i analizować rolę intelektualistów w rozprzestrzenianiu się rasizmu inteligencji, by obnażać sposoby, w jakich naukowcy (zwłaszcza lekarze, psychiatrzy, psychologowie) naturalizując różnice społeczne, sankcjonują legalną dyskryminację[58].

 

Rasizm kulturowy (według Jamesa M. Blauta)

 

W 1992 roku na łamach czasopisma „A Radical Journal of Geography” James M. Blaut ogłosił artykuł pt. Teoria rasizmu kulturowego, w którym stwierdził, że w odróżnieniu od wieków wcześniejszych, „[d]zisiejszy rasizm to rasizm kulturowy”[59]. Obecnie naukowcy (bo o nich przede wszystkim mówi Blaut) nie uznają bowiem biologicznej wyższości i niższości między poszczególnymi grupami, ale przywiązują istotną wagę do różnic kulturowych („predyspozycji”, „motywacji”, „podatności na kryminalizację” itp.). Istotą rasizmu kulturowego byłoby więc przekonanie (i udowadnianie), że nie-Europejczycy są w stosunku do Europejczyków gorsi „nie ze względów rasowych, ale z powodu kultury, która w porównaniu z kulturą europejską wykazuje swoją niższość […]; nie pod względem samego potencjału rozwoju, ale rezultatu swoich usiłowań mających na celu realizację tego potencjału”[60]. Skoro zaś dyskryminację motywuje się cechami nabytymi, a nie wrodzonymi, „praktyka rasistowska trwa pod nadzorem teorii, która w rzeczywistości obala ideę rasy”[61].

Rozpoznania Blauta przypominają wcześniejsze o kilka lat uwagi Balibara o neorasizmie[62], który francuski filozof określał też mianem „rasizmu bez ras”. Różnica polegałaby ewentualnie na tym, że Balibar mocniej akcentuje dążenia do zachowania odrębności kulturowych, gdyż w jego ujęciu neorasizm “at first sight, does not postulate the superiority of certain groups or peoples in relation to others but »only« the harmfulness of abolishing frontiers, the incompatibility of life-styles and traditions […]”[63] [na pierwszy rzut oka nie głosi wyższości niektórych grup lub narodów w stosunku do innych, lecz „tylko” szkodliwość zniesienia granic, niezgodność stylów życia i tradycji].

Zarówno termin neorasizm, jak i rasizm kulturowy wykorzystuje się w badaniach poświęconych imigracji, „problemowi uchodźców”, islamofobii[64] itp. W polskiej humanistyce i publicystce pojęcie rasizmu kulturowego używane bywa też do opisu stygmatyzacji mieszkańców wsi po roku 1989 r., czego przykładem artykuł Izabelli Bukraby-Rylskiej[65]. Dla badaczki jest to odmiana rasizmu polegająca „na esencjalizowaniu, reifikowaniu i naturalizowaniu cech kulturowych przypisywanych danej grupie w celu wykazania jej odmienności, gorszości i w rezultacie – zbędności”[66]. Co ciekawe, w podobnym znaczeniu (i w analizie podobnych zagadnień) stosują omawiane pojęcie przywołani wcześniej Monika Bobako, Rafał Woś, a także Marcin Lubaś, dla których rasizm kulturowy stanowi do pewnego stopnia określenie wymienne z rasizmem klasowym[67].

 

Akulturacja (według Piera Paola Pasoliniego)

 

W pisanych na początku lat siedemdziesiątych XX wieku esejach, szkicach publicystycznych, ale także utworach literackich, Pier Paolo Pasolini zarysował koncepcję „akulturacji”. Terminem tym (choć było wiele pokrewnych m.in. „powojenny faszyzm”, „koniec awangardy” czy najgłośniejszy i najmocniejszy – „ludobójstwo”) autor Bluźnierstwa określał zniszczenie różnorodności i wielokulturowości Włoch, które dokonało się poprzez rozprzestrzenienie środków masowego przekazu, rozwój techniki, konsumpcjonizm. Prawdziwa i bogata kultura włoskiego ludu została (na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku) zastąpiona sztuczną i jednolitą kulturą masową, wypleniającą wszelką odmienność, inność, pluralizm[68]. „Żadnemu centralizmowi faszystowskiemu nie udało się dokonać tego, co uczynił centralizm cywilizacji konsumpcyjnej”[69]. Przy czym nie chodzi tu jedynie o powojenny „powrót centrali”, ale także, co dla Pasoliniego chyba najważniejsze, o przymusową asymilację proletariatu do sposobu życia i bycia burżuazji (tę ostatnią reżyser wiązał bowiem poprzez kapitał z konsumpcjonizmem). Ową „asymilację” twórca Teorematu pojmował jako wynik totalitarnych, rasistowskich[70] represji polegających na wszczepieniu warstwom ludowym nienawiści i pogardy do własnego dziedzictwa, do „kultury ich matek”[71].

Trzeba jednak podkreślić, że Pasolini tropiąc rasizm o charakterze klasowym, sam nie był wolny od myślenia w kategoriach „rasy”. Warstwy społeczne różnią się bowiem u niego niejako cechami fizycznymi. Dobrze widać to w słynnej „Mowie” włosów, w której podział przekłada się nawet na prawicę (w domyśle burżuazję i faszystów) oraz lewicę (w domyśle warstwy ludowe i lewicowych intelektualistów):

 

Myślałem sobie, że dziesięć lat wcześniej wśród nas, należących do poprzedniego pokolenia, prowokator był kimś prawie nie do pomyślenia (chyba że byłby wielkim aktorem): w istocie bowiem jego subkultura odróżniałaby się, również pod względem fizycznym, od naszej kultury. Poznalibyśmy go po oczach, po nosie, po włosach[72].

 

Co prawda kontekst cytowanego fragmentu jest dosyć złożony (krytyce poddaje się – godzące w najbiedniejszych – medialne kreowanie hipisów na jedyny możliwy model „młodzieżowego buntu”, co umożliwia zarządzanie nim), ale nie łagodzi to „rasistowskiego” wydźwięku. 

Odcinając się od sygnalizowanych, obosiecznych elementów myśli Pasoliniego, trzeba jednocześnie przyznać, że koncepcja akulturacji znakomicie przylega do polskich przemian po 1989 roku: rozwój kapitalizmu, konsumpcjonizm, a przede wszystkim „ludobójstwo” – medialne zaszczepianie warstwom postchłopskim pogardy do ich pochodzenia i wartości; rugowanie plebejskich tradycji z kultury oficjalnej, historii, edukacji; urasawianie podziałów społecznych[73]. Niewykorzystanie (jak dotąd) owej koncepcji w akademickich analizach „polskiej transformacji” wynika być może z faktu, że omawiane zjawiska były opisywane za pomocą innych terminów (obok wymienionych trzeba wspomnieć jeszcze o „orientalizacji”[74]), być może zaś z tego, że Pasolini ciągle słabo obecny jest w rodzimej refleksji jako teoretyk kultury.

 

Klasizm

 

Internetowy Słownik Języka Polskiego podaje, że klasizm to „dyskryminacja związana z przynależnością do klasy społeczno-ekonomicznej”[75]. Definicja nie sugeruje naturalizowania klasy[76], choć niektóre osoby posługujące się owym terminem przemycają takie – na ogół niepoparte przykładami – sugestie[77]. Omawiane pojęcie wydaje się jednak obejmować znacznie rozleglejsze formy dyskryminacji niż rasizm klasowy. Stosowane głównie w publicystyce – mimo że stosunkowo świeże – przeszło na polskim gruncie pewną ewolucję. Początkowo oznaczało wyłącznie krzywdzące, stereotypowe sądy o ludziach ubogich, gorzej wykształconych, mieszkańcach prowincji[78] itd. Następnie używano go do piętnowania hejtu związanego z wyborami estetycznymi, zwłaszcza modowymi (klasizm 2.0)[79]. A dalej stało się też terminem politycznym w dosłownym tego słowa znaczeniu, posłużyli się nim lewicowi publicyści, wskazujący pogardę „elit” (liberalnych i liberalno-lewicowych) w stosunku do wyborców Prawa i Sprawiedliwości[80]. Można zaryzykować stwierdzenie, że te trzy zastosowania pojęcia klasizm ciągle przewijają się w rodzimej debacie publicznej[81].

 

Chamofobia

 

Chamofobia polega – według Henryka Domańskiego – polega na „braku szacunku, a może nawet pogardzie w stosunku do ludzi, których uważa się za gorszych. Gorszych ze względu na status społeczno-ekonomiczny […] związany na przykład z niższymi kompetencjami kulturowymi albo z niskim poziomem wykształcenia”[82]. Twórczynią terminu była najprawdopodobniej Anna Tatarkiewicz[83], następnie zaś posłużyli się nim m.in. Teresa Smolińska[84] i redaktorzy „Kontaktu”[85].

Pojęcie stosuje się najczęściej w analizach następujących problemów: uprzedzeń wobec tego, co wiejskie, ludowe, chłopskie[86], kwestii tzw. „słoików”[87] czy wyższościowych postaw zarówno wobec wyborców PO[88], jak i PiS[89]. Pola semantyczne chamofobii są więc do pewnego stopnia zbieżne z polami semantycznymi klasizmu, z tym jednak zastrzeżeniem, że pierwszego określenia używa się zwłaszcza wtedy, gdy przedmiotem badań jest negatywny stosunek do wsi, chłopskości, „wiejskiej mentalności” itp.

Chociaż sam sugerowałem kiedyś postawienie znaku równości między chamofobią a zabiegami urasawiającymi podziały społeczne[90], to obecnie muszę sprostować tamtą wypowiedź. Chamofobia (podobnie jak klasizm) zdaje się pojęciem szerszym, „nadrzędnym” wobec rasizmu klasowego. Weźmy dla przykładu dwa cytaty:

 

Utożsamienie polskiej tożsamości kulturowej z tożsamością dzikiej, zachłannej, prymitywnej, kierującej się najdzikszymi popędami wiejskiej czerni siłą rzeczy doprowadzi do konieczności przejęcia nad nią kontroli[91].

 

Polska [Ludowa – P.W.R.] była straszna, bo o losach ludzi światłych, mądrych, zasłużonych, godnych powszechnego szacunku decydowali nieokrzesani i wrzaskliwi przedstawiciele nowej władzy, głównie synowie chłopscy, bo robotników w tamtej Polsce nie było przecież zbyt wielu[92]

 

Obydwa fragmenty są niewątpliwie chamofobiczne. W jednym i drugim mamy do czynienia z brakiem szacunku, wyższościową postawą podmiotu oraz zapędami paternalistycznymi. Jednak tylko w pierwszym przypadku pojawiają się elementy urasowienia, biologizacji („kierującej się najdzikszymi popędami”); w drugim – przysłówek „głównie” paradoksalnie chroni przed esencjalizacją. Można więc postawić tezę, że o ile każdą wypowiedź mającą znamiona rasizmu klasowego da się ostatecznie zakwalifikować jako klasistowską lub chamofobiczną, o tyle nie każda wypowiedź klasistowska czy chamofobiczna odznacza się rasizmem klasowym.

 

Wnioski

 

Jak zatem wynika z powyższego przeglądu, analizowane terminy niekiedy zazębiają się, niekiedy wzajemnie uzupełniają, ale czasem też konotują nieco inne znaczenia. Dla nazwania wyobrażeń szlachty staropolskiej (a także ich późniejszych rekonstrukcji) urasawiających podziały społeczne najbezpieczniejszym określeniem wydaje się szlachecki protorasizm stanowy. Dla oddania splotu „rasy” i klasy od XIX wieku (zwłaszcza zaś w odniesieniu do pseudonaukowych koncepcji z drugiej połowy XIX i pierwszej połowy XX stulecia) najtrafniejsze okazuje się pojęcie rasizmu klasowego. Przystaje ono także do współczesności, choć ma – w zależności od kontekstu – odpowiednie zamienniki w określeniach rasizm inteligencji czy rasizm kulturowy. Z tymi czterema terminami łączą się rozważania nad dehumanizacją, bo trudno byłoby mówić o jakiejkolwiek formie rasizmu bez punktowania takich zabiegów jak esencjalizacja, biologizacja, animalizacja czy infrahumanizacja. Nieco inaczej sprawa wygląda natomiast z kategoriami akulturacji (wg Pasoliniego), klasizmu i chamofobii, które mimo że mogą odnosić się do urasawiających technik, mają wyjściowo szersze znaczenie i obejmują nieesencjalistyczne formy przemocy międzyklasowej.

Omawiane w niniejszym artykule pojęcia różnią się więc semantycznym zakresem oraz temporalną przyległością: jedne zdają się pod tym względem nieograniczone (np. dehumanizacja), inne wiążą się ściśle z określonymi wycinkami czasu (np. szlachecki protorasizm stanowy). Zanim (nad)użyje się któregoś z nich warto uważnie przyjrzeć się jego historii. Nie tylko po to, by zmniejszyć ryzyko anachronizmu, ale także po to, żeby – usprawniając debatę publiczną – możliwie najprecyzyjniej nazywać daną formę społecznego wykluczenia.

 

 

 

[1] Por. P.W. Ryś, „Zwrot plebejski” we współczesnej polskiej humanistyce i debacie publicznej, w: Historia. Interpretacja. Reprezentacja, t. III, red. L. Mokrzecki, M. Brodnicki, J. Taraszkiewicz, Wydawnictwo Athenae Gedanenses, Gdańsk 2015, s. 307-317.

[2] Por. A. Zajączkowski, Główne elementy kultury szlacheckiej w Polsce. Ideologia a struktury społeczne, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1961, s. 34-35.

[3] Por. M. Płociński, Sarmatyzm nieuświadomiony, „Rzeczpospolita” z 16.06.2019, https://www.rp.pl/Plus-Minus/306139937-Plocinski-Sarmatyzm-nieuswiadomiony.html, odczyt: 21.05.2020; K. Pobłocki, Chamstwo, Czarne, Wołowiec 2021, s. 155.

[4] Por. S. Skarżyński, Fałszywy kult czytelnictwa. Nie dajcie sobie wmówić, że jeśli nie czytacie książek, to jesteście gorsi, „Gazeta Wyborcza” z 29.04.2021, https://wyborcza.pl/7,75968,27029624,falszywy-kult-czytelnictwa-nie-dajcie-sobie-wmowic-ze-jesli.html, odczyt: 26.08.2021. Zob. też polemikę z tym tekstem – J. Dehnel, Z. Miłoszewski, O pewnym rasizmie, którego nie było. Odpowiedź na tekst Skarżyńskiego o czytelnictwie, „Gazeta Wyborcza” z 02.05.2021, https://wyborcza.pl/7,75968,27042440,o-pewnym-rasizmie-ktorego-nie-bylo-odpowiedz-na-tekst-skarzynskiego.html, odczyt: 26.08.2021.

[5] É. Balibar, ‘Class Racism’, przeł. Ch. Turner, w: É. Balibar, I. Wallerstein, Race, Nation, Class. Ambiguous Identities, Verso, London – New York 1991, s. 209.

[6] Zob. tamże, s. 208.

[7] Por. tamże, s. 210 i przyp. 13 na s. 216.

[8] Zob. np. B. Isaac, Proto-racism in Graeco-Roman Antiquity, „World Archaeology” 2006, nr 1,  s. 41 i n.

[9] Por. É. Balibar, dz. cyt., s. 208 i przyp. 7 na s. 215.

[10] Por. tamże, s. 209-211.       

[11] Por. tamże,  s. 211.

[12] Por. tamże, s. 204, 207, 210.

[13] Por. tamże, s. 213.

[14] Por. tamże, zwł. s. 206, 212-215.  

[15] Por. E. Traverso, Rasizm klasowy, w: tegoż, Europejskie korzenie przemocy nazistowskiej, przeł. A. Czarnacka, Instytut Wydawniczy Książka i Prasa, Warszawa 2011, s. 149.

[16] Tamże, s. 147.

[17] Tamże, s. 154.

[18] Tamże, s. 147.

[19] Przywołuję tu tylko te teksty, w których pada określenie rasizm klasowy. Prac sygnalizujących – w różnych zresztą kontekstach – problem urasowienia podziałów społecznych jest oczywiście więcej.

[20] Por. J. Balicki, Dyskryminacja rasowa, przeszłość i teraźniejszość, Wydawnictwo Lubelskie, Lublin 1986, s. 55.

[21] Por. M. Duda, Przestępstwa z nienawiści. Studium prawnokarne i kryminologiczne, wyd. Katedra Kryminologii i Polityki Kryminalnej; Wydział Prawa i Administracji; UWM, Olsztyn 2016, s. 29.

[22] Por. P. Kendziorek, Biologistyczna legitymizacja doktryn społecznych, w: Filozofia przyrody – dziś, red. W. Ługowski, I. K. Lisiejew, wydaw. IFIS PAN, Warszawa 2011, s. 200-201.

[23] M. Zaremba Bielawski, Higieniści. Z dziejów eugeniki, przeł. W. Chudoba, Czarne, Wołowiec 2011, s. 383.

[24] Por. P.W. Ryś, „Obaczymy, czy masz dobrą krew w sobie”. Podziały społeczne a kategoria rasy w „Ogniem i mieczem” Henryka Sienkiewicza, „Ruch Literacki” 2019, z. 2, s. 160, s. 173.

[25] Por. M. Bobako, Konstruowanie odmienności klasowej jako urasawianie. Przypadek polski po 1989 roku, w: Podziały klasowe i nierówności społeczne. Refleksje socjologiczne po dwóch dekadach realnego kapitalizmu w Polsce, red. P. Żuk, Oficyna Naukowa, Warszawa 2010, s. 166 i n.

[26] Por. P. Wielgosz, Gra w rasy. Jak kapitalizm dzieli, by rządzić, Karakter, Kraków 2021, s. 124.

[27] Por. R. Jakubowicz, Bezrobocie, głód, więzienie (część druga), „Nowa Krytyka” 2017, nr 39, s. 161-188.

[28] Por. M. Stachowicz, Burak, Mulat, kameleon. Andrzej Lepper jako wizualna figura klasowa, „Widok. Teorie i Praktyki Kultury Wizualnej” 2018, nr 21, s. 266-301.

[29] Por. M. Ross, Rasizm klasowy, „Dziś. Przegląd Społeczny” 2001, nr 7, s. 53-62.

[30] Zob. np. W neoliberalizmie Polska jest 20 lat przed Zachodem. Z R. Wosiem rozmawia K. Mierzejewska, „Radio Zet” z 28.10.2017, https://wiadomosci.radiozet.pl/Polska/Rafal-Wos-w-neoliberalizmie-Polska-jest-20-lat-przed-Zachodem-WYWIAD, odczyt: 19.05.2020.

[31] É. Balibar, dz. cyt., s. 209.

[32] Zob. np. J. M. Blaut, Teoria rasizmu kulturowego, przeł. M. Turowski, „Lewą Nogą” 2003, nr 15, s. 139.

[33] Prawdopodobnie pierwszym badaczem, który w polskiej humanistyce wspomniał o protorasowej dystynkcji w kontekście chłopsko-szlacheckim był Michał Rauszer (por. tenże, Chłop-niewolnik? Pańszczyzna w perspektywie antropologii historii, „Lud”, R. CI, 2017, s. 120-121). Nieco szerszą próbę zdyskontowania namysłu nad protorasizmem w ramach „zwrotu plebejskiego” przyniósł natomiast mój artykuł poświęcony Ogniem i mieczem (por. P.W. Ryś, „Obaczymy, czy masz dobrą krew w sobie”…, s. 153-173). Ostatnio terminologią tą posłużył się też Wielgosz w przywołanej już książce (por. tenże, dz. cyt., s. 47-49).

[34] Por. R. Bernasconi, Proto-racism. Carolina in Locke’s Mind, w: Racism and Modernity. Festschrift for Wulf D. Hundt, red. I. Wigger, S. Ritter, Lilt, Zürich – Berlin 2011, s. 69.

[35] Zob. np. D. Śnieżko, Mieszanie krwi, „Poznańskie Studia Polonistyczne. Seria Literacka” 2013, nr 22, s. 17-31; W. Kuligowski, Brud, smród i etniczność. Aromafobie dawnej Rzeczypospolitej, w: Brud. Idee, dylematy, sprawy, red. M. Sztandara, Wydawnictwo UO, Opole 2012, s. 47-58.

[36] Zob. np. M. Zaremba Bielawski, dz. cyt., s. 357, 382-383; B. Huk, Ukraina. Polskie jądro ciemności, Stowarzyszenie Ukraińskie Dziedzictwo, Przemyśl 2013, s. 93-94; D. Łukasiewicz, Sarmatyzm i Prusy na przełomie XVIII i XIX wieku, Instytut Historii PAN, Warszawa 2015, s. 101-107; Rasizm polskiego inteligenta. Z M. Łuczewskim rozmawia M. Płociński, „Rzeczpospolita” z 01.06.2016, https://www.rp.pl/Spoleczenstwo/306019881-Rasizm-polskiego-inteligenta.html, odczyt: 31.03.2021; M. Rauszer, dz. cyt., s. 117-120; M. Płociński, dz. cyt.; K. Pobłocki, dz. cyt., s. 153.

[37] Por. P.W. Ryś, Sarmacki mit etnogenetyczny a szlachecki protorasizm – referat wygłoszony na ogólnopolskiej konferencji Dookreślanie sarmatyzmu. Ponowienie dyskusji sprzed ćwierćwiecza [online], 14-15.04.2021, UMK, Toruń, zapis video: https://www.academia.edu/video/jKApgl, odczyt: 11.03.2022. 

[38] Por. J. Kowalski, Sarmacja. Obalanie mitów. Podręcznik bojowy, Wydawnictwo Zona Zero, Warszawa 2016, s. 40-46. Zob. też P. Bohuszewicz, Neosarmatyzm i nowoczesność – próba doprecyzowania zagadnienia, „Prace Polonistyczne”, R. LXXVI, 2021, zwł. s. 85-86. 

[39] Por. P.W. Ryś, Sarmacki mit etnogenetyczny a szlachecki protorasizm…, zwł. min. 18:00-20:50.

[40] Por. D. Wincław, Obcy czy po prostu inny. Wybrane etyczne aspekty dehumanizacji, „Kultura i Wartości” 2016, nr 19, s. 93-94.

[41] M. Bilewicz, M. Drogosz, M. Kofta, Esencjalizm, bytowość i dehumanizacja jako pozastereotypowe aspekty postrzegania grup, w: Poza stereotypy. Dehumanizacja i esencjalizm w postrzeganiu grup społecznych, red. M. Drogosz, M. Bilewicz, M. Kofta, Scholar, Warszawa 2012, s. 8.

[42] Por. tamże.

[43] Por. M. Bilewicz, Funkcjonalna dehumanizacja. Studium odczłowieczenia ofiar i grup uciskanych, w: Poza stereotypy…, s. 212.

[44] D. Wincław, dz. cyt., s. 103.

[45] Por. tamże, s. 96-102.

[46] Zob. np. M. Bilewicz, J. R. Vollhardt, Evil Transformations: Social-Psychological Processes Underlying Genocide and Mass Killing, w: Social Psychology of Social Problems. The intergroup context, red. A. Golec de Zavala, A. Cichocka, Palgrave Macmillan, Basinstoke 2012, zwł. s. 287-291.

[47] Por. M. Bilewicz, Funkcjonalna dehumanizacja…, s. 215-217.

[48] Por. D. Wincław, dz. cyt., s. 98.

[49] Przy czym trzeba zaznaczyć, że biologizacja może mieć też wymiar dodatni (np. autoreferencyjne urasowienie szlachty) i wtedy nie jest de-, ale raczej hiperhumanizacją.

[50] Por. D. Wincław, dz. cyt., s. 97-98, 100. Więcej na temat limpieza de sangre zob. zwł. L. Poliakov, Kult czystości krwi lub rasizm iberyjski, w: tegoż, Historia antysemityzmu. T. 1. Epoka wiary, przeł. A. Rasińska-Bóbr, O. Hedemann, Universitas, Kraków 2008, s. 151-161.

[51] Por. É. Balibar, dz. cyt., s. 208 i przyp.13 na s. 216. 

[52] Por. K. Starego, Biedny jako Inny – orientalizacja i dehumanizacja biednych w procesie dyskursywnego konstruowania reprezentacji codzienności, „Rocznik Pedagogiczny” , T. 36, 2013, s. 227.

[53] Nie spotkałem się w rodzimej nauce z odwołaniami do tego artykułu. Co prawda Łuczewski w przytoczonym wcześniej wywiadzie mówił o „rasizmie polskiego inteligenta”, ale argumentacja której użył (elity sięgają po „sarmacki rasizm”) świadczy, że sformułowanie to nie jest raczej inspirowane rozpoznaniami francuskiego socjologa. Na temat rasizmu inteligencji sam Bourdieu zawarł też krótką wzmiankę w Medytacjach pascaliańskich (przeł. K. Wakar, Oficyna Naukowa, Warszawa 2006, s. 115) i owa wzmianka została przytoczona w pracy Elżbiety Zakrzewskiej-Manterys, Upośledzeni umysłowo. Poza granicami człowieczeństwa, Wydawnictwa UW, Warszawa 2010, s. 30.

[54] P. Bourdieu, Rasizm inteligencji, przeł. M. Kozłowski, „Le Monde Diplomatique. Edycja Polska” 2006, nr 3, s. 23. Tłumaczenie to obejmuje tylko początkowe akapity tekstu, dlatego przywołując kolejne fragmenty, posiłkuję się przekładem angielskim.

[55] P. Bourdieu, The Racism of 'Intelligence’, w: tegoż, Sociology in Question, przeł. R. Nice, SAGE Publications, London –  Thousand Oaks – New Delhi 1993, s. 178.

[56] Pojęcia rasizmu klasowego (które we francuskiej kulturze wydaje się być znacznie lepiej zakorzenione niż w polskiej) używa też np. Dider Eribon w głośnym zbiorze esejów. Por. tegoż, Powrót do Reims, przeł. M. Ochab, Karakter, Kraków 2019, s. 21.

[57] Por. P. Bourdieu, The Racism of 'Intelligence’…, s. 178.

[58] Por. tamże, s. 179.

[59] J. M. Blaut, dz. cyt., s. 139.

[60] Tamże, s. 143.

[61] Tamże, s. 140.

[62] Por. É. Balibar, Is There a ‘Neo-racism’?, przeł. Ch. Turner, w: É. Balibar, I. Wallerstein, dz. cyt., s. 17-28.

[63] Tamże, s. 21. Zob. też P. Kendziorek, dz. cyt., s. 205.

[64] Zob. zwł. M. Bobako, Islamofobia jako technologia władzy. Studium z antropologii politycznej, Universitas, Kraków 2017, s. 159-160.

[65] Por. I. Bukraba-Rylska, Polska Tolerancja. Jak oświecić polskich Irokezów, „Rzeczpospolita” z 19.10.2010, https://www.rp.pl/artykul/551606-Polska-Tolerancja–Jak-oswiecic-polskich-Irokezow.html, odczyt: 21.05.2020.

[66] Tamże. Skądinąd Blaut wspomina też, niezbyt konsekwentnie, o składającym się na rasizm kulturowy przekonaniu, że wyższość Europejczyków jest „tak naprawdę wrodzona” – J. M. Blaut, dz. cyt., s. 146.

[67] Por. W neoliberalizmie Polska jest 20 lat przed Zachodem…; M. Bobako, Konstruowanie odmienności klasowej jako urasawianie…, s. 165-166; M. Lubaś, Sprzężenia krytyczne: antropologia, postsocjalizm, postkolonialność. Słowo wstępne, „Prace Etnograficzne” 2017, z. 4, s. XIII. 

[68] „Ludobójstwo” (włos. genocidio) u Pasoliniego oznacza więc coś zupełnie innego niż u twórcy tego terminu Rafała Lemkina, który zdefiniował tak – i definicja ta została przyjęta w prawie międzynarodowym po II wojnie światowej – masowe zabijanie lub eksterminację grup ludzkich. Por. Ludobójstwo. Encyklopedia PWN, https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/ludobojstwo;3934257.html, odczyt: 18.12.2021.

[69] P.P. Pasolini, Akulturacja i akulturacja, przeł. A. Osmólska-Mętrak, w: tegoż, Po ludobójstwie. Eseje o języku, polityce i kinie, wybór i wstęp M. Werner, posł. S. Murri, Fundacja Augusta hr. Cieszkowskiego, Warszawa 2012, s. 283.

[70] Por. tenże, Ludobójstwo, przeł. A. Osmólska-Mętrak, w: tamże, s. 289.

[71] Tenże, PCI w ręce młodzieży!!, przeł. I. Napiórkowska, w: tamże, s. 226. Akapit ten jest lekko zmodyfikowaną wersją fragmentu mojej recenzji z tomu Po ludobójstwie – por. P.W. Ryś, Pasolini prossimo nostro? Od „włoskiej” akulturacji do „polskich” rewizji, „Pamiętnik Literacki” 2016, z. 3, s. 237-238.

[72] P.P. Pasolini, „Mowa” włosów, przeł. A. Osmólska-Mętrak, w: tegoż, Po ludobójstwie…, s. 279. Wyróżnienia w tekście pochodzą od autora.

[73] Por. K. Świrek, Rasizm kultury dobrobytu, „Kronos” 2013, nr 2, s. 301-302; P.W. Ryś, Pasolini prossimo nostro?, s. 238-239.

[74] Zob. np. M. Buchowski, Widmo orientalizmu w Europie. Od egzotycznego Innego do napiętnowanego swojego, przeł. M. Golinczak, „Recycling Idei” 2008, nr 10, s. 98-107.

[75] Klasizm. Słownik Języka Polskiego, https://sjp.pl/klasizm, odczyt: 22.05.2020.

[76] Przykładem naturalizowania, nie tyle jednak klasy, ale raczej gustu, są następujące zdania cytowane przez Jana Jęcza: „Dlaczego oni nie mogą być tacy jak my? Przecież to naturalne, że nie zakłada się leginsów przy choćby lekkiej nadwadze, a skarpety do sandałów to oczywisty obciach. Wystarczyłoby spojrzeć w lustro” – J. Jęcz, Faszyn from klasizm, „Magazyn Kontakt” z 26.12.2016, https://magazynkontakt.pl/faszyn-from-klasizm/, odczyt: 22.05.2020. Cytat ten stanowi zresztą rodzimą ilustrację do przywołanego w artykule rozpoznania Bourdieu o „ideologii naturalnego gustu”. Zob. P. Bourdieu, Dystynkcja. Społeczna krytyka władzy sądzenia, przeł. P. Biłos, Scholar, Warszawa 2005, s. 89.

[77] Por. P. Żuk, Klasizm nasz powszechny, „Tygodnik Przegląd” z 18.03.2012, https://www.tygodnikprzeglad.pl/piotr-zuk-swobodne-mysli-wroclawia-41/, odczyt: 22.05.2020; R. Woś, Lewicę racz nam zwrócić, Panie!, wyd. Sonia Draga, Katowice 2019, s. 170-171.

[78] Por. P. Żuk, dz. cyt.  

[79] Por. A. Dryjańska, Faszyn from Raszyn – czyli przebiorę się za biedniejszego. Jak rodzi się klasizm 2.0, „naTemat” z 10.05.2016, https://natemat.pl/179327,klasizm-2-0-jak-internet-pozwala-mlodym-wyksztalconym-z-duzych-miast-wykluczac-mieszkancow-polski-b, odczyt: 22.05.2020; J. Jęcz, dz. cyt.; G. Wysocki, Martwisz się, że Polacy nie czytają książek? To znaczy, że jesteś snobem. Absurdalna awantura o klasizm czytających, „Gazeta Wyborcza” z 30.03.2019, https://wyborcza.pl/7,75517,24597816,martwisz-sie-o-kiepskie-wyniki-czytelnictwa-jestes-snobem.html, odczyt: 22.05.2020.

[80] Por. J. Śpiewak, 500+ klasizm, rasizm i neoliberalizm, „Dziennik Opinii Krytyki Politycznej” z 19.02.2016, https://krytykapolityczna.pl/felietony/jan-Spiewak/500-klasizm-rasizm-i-neoliberalizm/?fbclid=IwAR1gyhRu9UsiqwzXeDdfBbX9dGZ5OfnaHJmvLb3fmO-k9Wgiwr5KGBHvqz0, odczyt: 22.05.2020; R. Woś, dz. cyt., s. 168-171.

[81] Oczywiście zdarzają się też inne zastosowania – przykładem (przywołane już) teksty Płocińskiego i Pobłockiego, w których pojęcie klasizmu zostało odniesione do szlachty I Rzeczypospolitej.

[82] Gdy czujesz się lepszy. Z H. Domańskim rozmawia M. Luft, „Kontakt” 2012, nr 21, s. 24.

[83] Por. Chamofobia w kraju chamów. Z A. Tatarkiewicz rozmawia R. Walenciak, „Przegląd” 2011, nr 34, s. 6-11.

[84] Por. Chamofobia ma się dobrze. Z T. Smolińską rozmawia D. Wodecka, „Gazeta Wyborcza” 2012, nr 157, s. 31.

[85] Jednocześnie trzeba tutaj zaznaczyć, że podobny termin – „chłopofobia” funkcjonował już w latach dziewięćdziesiątych. Użyła go Grażyna Pomian omawiając książkę Gra w inteligencję (wyd. Łuk, Białystok 1994) autorstwa właśnie Anny Tatarkiewicz. Por. G. Pomian, Chłopofobie i chłopomanie, „Kultura” 1997, nr 1-2, s. 189-194. Zresztą sama Tatarkiewicz również posłużyła się nim w kolejnym wywiadzie dla „Przeglądu” – zob. Chłopofobia. Z A. Tatarkiewicz rozmawia K. Pilawski, „Przegląd” 2012, nr 38, s. 16-18.

[86] Zob. np. Chamofobia w kraju chamów…, s. 7, 11; Chamofobia ma się dobrze…, s. 31.

[87] Zob. np. Chamofobia, czyli kto się boi chama? O pogardzie dla „buraków”, „wieśniaków” i „słoików”. Z M. Piotrowskim rozmawia M. Fal, „naTemat” z  29.10.2013, https://natemat.pl/80081,chamofobia-czyli-kto-sie-boi-chama-o-pogardzie-dla-burakow-wiesniakow-i-sloikow, odczyt: 22.05.2020; M. Rydlewski, Scenariusze kultury upokarzania. Studium z antropologii mediów, Wydawnictwo UWr, Wrocław 2019, s. 256-258.

[88] Por. Chamofobia, czyli kto się boi chama?.

[89] Zob. np. P.W. Ryś, Chamofobia jako składnik polskiej kultury. Zarys problematyki, „Czas Kultury” 2016, nr 4, s. 114-115; Wokół „Prześnionej rewolucji”. Z A. Lederem rozmawia P. Wiszniewski, „RuchKOD” z 26.07.2016, https://ruchkod.pl/wokol-przesnionej-rewolucji/, odczyt: 22.05.2020.

[90] Por. P.W. Ryś, Chamofobia jako składnik polskiej kultury…, s. 114-119.

[91] K. Koehler, Cywilizacyjna energia Sarmatów, „Rzeczpospolita. Plus Minus” 2013, nr 262, s. P3.

[92] A. Szczypiorski, Rewolucja ludowa trwa, w: Centra i peryferie, wstęp. J. Tazbir, Oficyna Wydawnicza „Stopka”, Łomża 1999, s. 257.